Przyznam szczerze, że pojęcie „peselozy” nigdy nie było dla mnie ani eleganckie, ani prawdziwe.
Zawsze wyczuwałem w takim podejściu specyficzną nienaukowość.
Kiedy kończyłem studia byłem przekonany, że każdy z nas musi się z biegiem czasu przyzwyczaić do coraz większych ograniczeń ruchowych i ogólnie do coraz słabszego zdrowia.
Aliści. Zdarzyło się tak , że w ciągu 1 roku przyjąłem 5 pacjentów w wieku 93–97 lat. Tym co wyróżniało tych Panów był specyficzny sposób siedzenia, który oni nazywali „eleganckim”. Zapewne nie zwróciłbym uwagi na nich, gdyby nie fakt bardzo dobrego stanu kondycji. Myślę o kondycji ruchowej, ale i szczególnie mentalnej.
Zadałem sobie pytanie, czy jest możliwe, że układ ruchu może do późnych lat zachować sprawność i czy może to mieć tak znaczący wpływ na kondycję psychiczną.
Dziś wiem, na podstawie własnych badań, ale i wieloletnich studiów tematu, że głównym problemem naszego zdrowia jest to, na jak uformowany kręgosłup „nakładamy” życie (pracę, sen, sport, siedzenie, toaletę). C.d.n..
P.S.
Zapewne czytelnik tego tekstu będzie zastanawiał się, dlaczego tylko 5 pacjentów miało prawidłowe nawyki ruchowe i gdzie się takich zachowań nauczyli? Odsyłam do następnego tekstu o fenomenie jazdy na koniu.